Mrok…

Dzisiejszy dzień jest dla mnie bardzo smutny i przygnębiający. Zgasł płomyk rodzinnego paleniska. I choć ogień cały czas się pali… to jakby mniejszy, dający mniej ciepła i światła, rozświetlającego mrok. I ta pustka, która po nim pozostała, ta cisza wszechobecna i te wszystkie obrazy, które nagle jawią się w mojej głowie… tak cholernie obce, tak niewiarygodnie prawdziwe… odzierają mnie boleśnie z radości życia, zadając pytania na które nie potrafię sobie teraz odpowiedzieć.

Ciociu jesteś? Nie ma Cię. Odeszłaś nad ranem, ostatni raz spoglądając na mojego tatę, a swojego brata. Walczyłaś z chorobą, o której za późno się dowiedziałaś, by mieć szansę na podjęcie walki. Mimo to byłaś bardzo dzielna i jesteśmy dumni z Ciebie, bo wiemy że ból był nie do pokonania…

śmierć członka rodzinyZ natury byłaś spokojna i cicha. Nikomu nie wchodziłaś w drogę. Ten spokój i ciszę zostawiłaś po sobie w domu. Wybrzmiewają głośno w naszych głowach przy akompaniamencie smutku i przygnębienia. Odeszłaś w tym samym miejscu, w którym przyszłaś na świat. Twoje życie więc zatoczyło koło… a początek stał się końcem.

Ciociu wiesz co Ci powiem? Nie mogę… Nie mogę uwierzyć, że już więcej nie zamienimy ze sobą słowa…, że już więcej nie usłyszę Twojego schodzenia po schodach… opowiadanych przez Ciebie historii…

Jakież to jest kurewsko niesprawiedliwe, że to wszystko wydarzyło się raptem kilka miesięcy po tym jak odeszła babcia – Twoja mama. Przecież dopiero wspólnie ją żegnaliśmy. Wspólnie opłakiwaliśmy. Przecież dopiero co jej powiedziałaś „Dobranoc mamusiu”. A teraz Ty usłyszysz to samo od nas – swojego syna i jego rodziny, swojego brata i jego żony, ode mnie – Twojego chrześniaka.

Przecież na litość boską, dopiero przeszłaś na emeryturę! Miałaś zająć się swoimi wnukami do cholery a nie zniknąć nagle… tak szybko i bez pożegnania…

Nie za szybko Ciociu? Nie za szybko kupiłaś ten bilet w jedną stronę? Nie za szybko wsiadłaś do tego pociągu, który dziś rano odjechał? Czy musiałaś…?

Ciociu? Czy słyszysz mnie jeszcze? Mam prośbę do Ciebie. Jak dojedziesz w to miejsce, do którego zmierzasz, pozdrów proszę babcię. Powiedz niech poczeka z ciastem. Niedługo wszyscy się spotkamy.  

PS. W ostatnim czasie za dużo jest śmierci wokół mnie. Za dużo negatywnych emocji. Trudno mi o nich mówić. Łatwiej mi o nich napisać…

„Czas na mnie” 

Czas na mnie
czas nagli.
 
Co ze sobą zabrać na tamten brzeg?
Nic.
 
Więc to już wszystko mamo?
Tak synku, to już wszystko.
 
A więc to tylko tyle?
Tak, tylko tyle.
 
Więc to jest całe życie?
Tak, całe życie.
         
                                     Tadeusz Różewicz