Zimno,stres i ból stawów

Osoby chore na reumatoidalne zapalenie stawów odczuwają zmianę pogody.Ależ się zimno zrobiło… mam całe skostniałe ręce. BRRR! Wczoraj było jeszcze gorzej. Po pracy, umówiłem się z moją dziewczyną na metrze. W czasie drogi do mojego domu, zimno dało nam nieźle popalić. Było chyba z -15 st. C ale ze względu na wiatr, odczuwalna temperatura była dużo niższa. Mój Skarb strasznie zmarzł. Po przekroczeniu progu drzwi, od razu przytuliła się do najbliższego kaloryfera, nie rozbierając się nawet. Od razu zrobiłem jej coś ciepłego do picia, by się rozgrzała. Szybko też położyłem ją do ciepłego łóżka. Autobus, którym jechaliśmy niestety nie był ogrzewany, a od przystanku do mojego domu był jeszcze kawałek. Przestraszyłem się, że nabawi się odmrożeń, ale na szczęście nic takiego się nie stało.

Co zabawne w tym wszystkim, to fakt że wcześniej przewidziałem mróz. A dokładniej przewidziały to w środę i czwartek moje stawy, które rozpalone do czerwoności, opuchnięte i bolące, dość mocno dały mi się we znaki. Było to też spowodowane po części stresem, jaki miałem w tym tygodniu. Swoją drogą, zależność między czynnikami stresogennymi a samopoczuciem reumatyka jest zadziwiająca. W moim wypadku stres natychmiastowo przekłada się na to jak się czuję. Bolą mnie wtedy palce rąk, barki, łokcie, kolana. Czuję się bardzo kiepsko.

Jedna z teorii nt. przyczyn reumatoidalnego zapalenia stawów, dość mocno akcentuje stres jako czynnik powodujący chorobę reumatoidalną. Na skutek bardzo mocnego stresu np.śmierci bliskiej osoby lub długotrwałego stresu (depresja, presja psychiczna wywierana w pracy itd.) organizm zaczyna źle funkcjonować. Jest to oczywiście tylko hipoteza, bo jak wiemy etiologia RZS nie jest do tej pory poznana. Nie wiadomo do końca, co wywołuje chorobę. Pod względem zachowania organizmu, wiadomo że zaczyna on produkować bardzo dużą ilość przeciwciał, które zaczynają zwalczać własne komórki. Ale co powoduje, że tak zaczynają się zachowywać? Nie wiadomo. Bierze się pod uwagę czynnik genetyczny, środowiskowy a nawet szczególne okoliczności (bardzo mocne osłabienie organizmu spowodowane przebyciem ciężkiej choroby, zmiana hormonalna np. u kobiet po porodzie).

Wniosek z tego taki, że reumatykom stres nie jest wskazany. Trzeba o siebie dbać i zachowywać spokój ducha, choć wiadomo że jest to czasem bardzo ciężkie. Życie jest nieprzewidywalne i nigdy nie wiadomo, co nam po drodze wyskoczy. Ale też nie można się napędzać. Jedno z indyjskich przysłów mówi: „Wszystko mija, to też”. To tak w nawiązaniu do tekstu jednej z polskich piosenek „A po nocy przychodzi dzień…”:)).

Co do ogólnego mojego samopoczucia, to czuję się już dzisiaj całkiem nieźle. Rano byłem strasznie nieprzytomny i sam nie wiem dlaczego. Normalnie sypiam po 6 godzin, a dzisiaj przesypiając całą noc (prawie 10h!!!) czuję się tak jakbym obserwował to, co się wokół mnie dzieje przez mgłę. Popołudniowy spacer trochę mnie orzeźwił, ale w dalszym ciągu czuję się rozespany. Może to przez kawę, którą wypiłem z samego rana (po raz pierwszy od 2 tygodni). Oprócz tego w zasadzie nic mi nie dolega. Trochę pokasłuję (niegroźnie) i tyle. Muszę zrobić prześwietlenie klatki piersiowej, bo ostatni raz robiłem je 3 lata temu, więc wypada o to zadbać. Trzeba sprawdzić czy mam czyste serce i płuca. Biorąc leki, nigdy nie wiadomo, co może nam się pojawić jako skutek uboczny.

Przestrzegam Was – drodzy Czytelnicy – przed tym, by nie zapominać o regularnych badaniach. Nawet wtedy kiedy czujemy się super świetnie. To bardzo ważne w przypadku naszej choroby. W tym tygodniu sam chyba wybiorę się na badania krwi i moczu. Trzeba sprawdzić, co tam się dzieje z moją niedokrwistością i płytkami krwi. To, że czuję się całkiem dobrze, nie daje mi pewności co do tego jak sprawa przedstawia się wewnątrz.

Z innej beczki, w tym tygodniu planuję dodać nowy artykuł nt. reumatoidalnego zapalenia stawów. Jestem w trakcie wyboru tematu, więc gdybyście mieli ochotę na to by coś zasugerować, to do środy piszcie na mojego e-maila. W końcu ta strona jest dla Was:-)