Wiosna w pełni! :)

Wiosna to jedna chyba z najfajniejszych pór roku, która pobudza człowieka do działania po zimowym letargu. Daje swoisty zastrzyk pozytywnej energii i mówi do endorfin „chłopaki i dziewczyny wstawajcie, bo jest robota do zrobienia! :)”. A gdy dodatkowo jest bardzo ciepło i świeci słońce to można nawet nieco pozytywniej spojrzeć na pewne rzeczy. RZS wtedy spada na bambus 🙂

Tego mi było potrzeba. Serio. Tego wiosennego słońca. Pachnącego wiatru. Soczystej, otaczającej mnie zewsząd zieleni. Szczerze? Odżyłem. Tęskniłem za ciepłem i za tym by w końcu uwolnić się od czterech zimnych ścian mojego domu. W końcu wsiadłem na rower! (Yessss!) Wyciągnąłem go z piwnicy, oczyściłem i umyłem jak trzeba, i gdy tylko temperatura zaczęła przekraczać 15 stopni Celsjusza, zacząłem szusować. Na początku oczywiście spokojnie i na krótkich odcinkach, żeby moje stawy i zakwasy mnie nie zaskoczyły, ale w końcu zacząłem jeździć. Jak wiecie, daje mi to strasznie dużo radochy:)))

Zacząłem też spacerować. Stwierdziłem „Moja szanowna chorobo, z całym szacunkiem dla Ciebie, ale kij Ci w oko! Dopóki mnie nie usadzisz na tyłku, to będę korzystał ile tylko wlezie”. Jestem głodny pięknych miejsc, cudownych widoków i zapierających dech w piersiach krajobrazów. Nie potrzebuję dużo. Naprawdę. Potrzebuję tylko wiedzieć, że mimo bólu świat jest piękny. I jest coś więcej niż moje problemy zdrowotne i pozazdrowotne.

Życie jest piękne. Bez dwóch zdań. Mimo tego cholernego bólu; sytuacji, które spędzają nam sen z powiek; żalu, który zamieszkał głęboko w nas; problemów, które przydarzają się każdemu bez wyjątku – mądrym i głupim, bogatym i biednym, skromnym i wyniosłym, zdrowym i chorym.

Źródło: Freepik.com

Filozoficzne brednie chorego na RZS faceta? Przeczytajcie proszę do końca co mam do powiedzenia.

Życie jest piękne w swojej nieprzewidywalności, w swojej przypadkowości, w swoim majestacie. Bo czasami mimo tego, że myślicie że wszystko jest do dupy i wydaje Wam się, że stoicie na straconej pozycji, to w jednej chwili ten cały „pier…nik” może się zmienić. Odwrócić. Coś czego byście się nigdy nie spodziewali – nagle Wam się przydarza. Taka wygrana w Totku. I choć część z Was pomyśli o mnie „Zakochał się, za długo leżał na słońcu czy ktoś mu przywalił cegłą w głowę?” – to mówię Wam, że warto próbować, warto się starać, warto się angażować w różne rzeczy. Warto! Bo cóż innego nam zostało, jak nie próbować patrzeć na świat inaczej niż tylko przez pryzmat bólu? Ból jest monotonny, jednostajny, nudny jak flaki z olejem lub transmisja obrad Sejmu. Rutynowy i niezmienny – i piszę to w sytuacji, w której naparzają mnie łokcie, prawe kolano i mam spuchnięte dłonie (serio, serio). Ale wystarczy spojrzeć wokół siebie i dostrzec te małe, niepozorne ale piękne rzeczy, które mogą zmienić Wasze spojrzenie i nadać koloru temu wszystkiemu co Was otacza.

Źródło: Freepik.com

Spróbujcie. Polecam:) Nie zakochałem się, ani nie miałem wypadku na budowie:) Nie potrącił mnie też żaden ranny dzik czy łoś i nie wygrałem 60 milionów w Totka (choć grałem i nie miałem nawet dwójki 😛 ). Po prostu dzisiaj cieszę się z tego co jest tu i teraz. I wydaje mi się, że chyba o to w tym wszystkim chodzi. By się nie poddawać, by samemu sobie nie dodawać problemów i po prostu szukać jasnych stron w tym całym rozgardiaszu. By być wdzięcznym za to co się ma, bo może być zawsze gorzej.

Cieszę się, że spacerując dzisiaj po parku mogłem nacieszyć oczy pięknem przyrody, wdychać piękny zapach skoszonej trawy i odpoczywać przy dźwiękach szemrzącej wody. Cieszę się, że nigdzie nie musiałem się spieszyć. Cieszę się, że moi bliscy są zdrowi. Cieszę się, że tu jestem. Cieszę się, że jest wiosna. Cieszę się, że mogę napisać tego posta. I cieszę się, że mam tak wspaniałych czytelników jak Wy. Serio. Jesteście mega! A poniżej, specjalnie dla Was kilka zdjęć z mojego spaceru:

Oceń wpis SłabyPrzeciętnyŚredniCiekawyBardzo ciekawy (7 oddanych głosów. Średnia ocena: 5,00 )

Loading...