Dziwi Was tytuł dzisiejszego wpisu? Niepotrzebnie:-) Ten blog został stworzony by dzielić się wiedzą, emocjami ale również przemyśleniami, do których skłania mnie reumatoidalne zapalenie stawów i samo życie.
Dzisiaj mam Wam do powiedzenia, że warto być dobrym człowiekiem, bo to czym dzielicie się z innymi: własną radą, pomocą, zaangażowaniem, chęciami, czasem lub rzeczami – wraca. Wraca do Was wtedy, gdy najmniej się tego spodziewacie. Wraca, choćby w postaci satysfakcji z tego, że u kogoś pojawił się duży uśmiech na buzi. I to jest warte tego, by czasem zaciskać zęby i po prostu iść przed siebie i robić swoje. Nawet jeśli inni to wykorzystują lub starają się rzucać Wam kłody pod nogi.
Czy uważam się za dobrego człowieka? Nie wiem:) … baaa czasami mam wrażenie, że jestem złym człowiekiem, ale staram się jednak być uczynny i pomocny. Wierzę w ludzi. Wierzę w to, że jeśli traktujecie innych jak sami byście chcieli być traktowani, to zyskujecie sobie zwolenników a nie wrogów. Czy to oznacza, że zawsze powinno się tak robić? Myślę, że w przeważającej części. Nie warto tracić czasu na ludzi, którzy od początku Was i Waszą pomoc negują. Mówią, że jest bezsensowna lub żałosna. Warto się wtedy uśmiechnąć i dać na wstrzymanie. Nie ma sensu zbawiać świata na siłę. Warto jednak małymi krokami zmieniać go na lepsze… rozpoczynając w pierwszej kolejności od siebie.
Czy bycie dobrym się opłaca? Nie zawsze. Zawsze jednak daje nieprawdopodobne poczucie radości, gdy ktoś powie Wam „Dziękuję” albo „dobrze, że jesteś”. Kiedyś ś.p. profesor Bartoszewski mówił, że nie zawsze to co warto się opłaca, i nie zawsze to co się opłaca warto. Ale na tym polega nasze życie. Na dokonywaniu wyborów i podejmowaniu decyzji. Czasem lepszych, czasem gorszych. Dla nas i dla innych.
Czy warto być dobrym człowiekiem? Warto. Bo nikt Wam nie zarzuci potem, że nie próbowaliście, że odpuściliście, że mieliście wszystko i wszystkich w dupie. Czasami mam wątpliwości, czy bycie dobrym dla ludzi jest dzisiaj modne, ale szybko dochodzę do wniosku, że dobro nie jest modą. Dobro leży w naturze człowieka. Albo chcesz je pielęgnować, albo nie. Albo chcesz być dobry, albo jest Ci to obojętne.
Czy ja chcę być dobrym człowiekiem? Chcę i staram się. Czasami wychodzi a czasami mam wyrzuty sumienia, że coś spieprzyłem lub czegoś nie zrobiłem. Cały czas się jednak uczę i będę się uczył do końca moich dni. Bo nie znam przyszłości i nie wiem co mnie czeka. Wiem tylko tyle, że życie jest zbyt zagmatwane by mierzyć je jedną miarą i uważać, że jest pewne. Nie jest i nie będzie, bo każdy dzień to wielka niewiadoma. Pewne jest tylko to, że chciałbym by mi i moim bliskim żyło się dobrze, spokojnie i bezproblemowo. Dlatego nie chowam urazy, staram się nie obrażać i nie wchodzić w głupie spory. Cieszę się, jesli coś się komuś uda i nie zazdroszę. Cieszę się, gdy ktoś mi powie „Admin, jasna cholera udało mi się!!!” – wtedy moja radość jest tak duża jak mojego rozmówcy.
Czy czasami przychodzą do mnie smutne myśli, że chciałbym mieć to co inni? Jasne, że tak! Jestem zwierzęciem emocjonalnym, czującym, wrażliwym i wrzuconym do worka pt. „Społeczeństwo”. Trudno bym uchylał się od systemu ocen czy porównań, w którym od małego tkwię i w którym się wychowałem. Staram się jednak nie oceniać ludzi i nie porównywać się do nikogo. Dlaczego? Bo każdy jest inny. Nie gorszy i nie lepszy. Inny. I każdy – nawet ćpun z Dworca Centralnego ma swoją historię – smutną lub wesołą, której czasami warto wysłuchać. Czasami strasznie trudno nie oceniać, ale w wielu sytuacjach taka postawa się opłaca. Wierzcie lub nie.
Na koniec, co ma bycie dobrym do chorowania na RZS? Absolutnie nic. Bycie dobrym jest niezależne od bycia chorym. Możecie dawać z siebie dużo innym, nawet wtedy gdy czujecie się fatalnie. Jak? Choćby dając do zrozumienia innym, żeby nie tracili czasu na umartwianie się nad pierdołami, bo życie jest zbyt piękne, aby przejmować się tym, o czym za 2 lata nie będziecie pamiętać. Stąd mój blog. Od prawie 5 lat dzielę się z Wami swoimi doświadczeniami, sytuacjami z życia, wartościami, wiedzą i wątpliwościami. Czasami nawet bólem, jak ostatnio. Nie oczekuję niczego w zamian. A mimo to, dostaję często wiadomości o treści „Dziękuję Ci, że stworzyłeś tego bloga. Bardzo mi on pomaga, bo wiem, że nie jestem sama”.
Wiecie jak się wtedy czuję? Jakbym zdobył Mount Everest:) I to jest miłe, fajne i pisząc bez ogródek warte tego wszystkiego co robię. Bo warto dawać ludziom to co macie w sobie najlepszego. Bo to daje siłę. Bardzo dużo siły… Polecam każdemu.
Oceń wpis
Jak zwykle pięknie to napisałeś! Sama prawda! Przekonałam się nieraz na sobie, że dobro wraca. Czasem ze strony, której się zupełnie nie spodziewałam. !
Dziękuję!:)
Pięknie napisałeś, a Twój blog jest super i jest dla mnie naprawdę dużym wsparciem. Jak i gdzie indziej znalazłabym tylu „ziomków” z RZSem w jednym miejscu, tyle historii, opinii i wrażeń?
Wszystkim polecam bardzo śmieszną amerykańską komedię pt. „My name is Earl”, w której w każdym odcinku jest wątek karmy, czyli dobra lub zła, które do nas wróci:)
Wy również tworzycie tego bloga. Sam dla siebie nie piszę:) Wy mnie motywujecie i napędzacie do działania. Dziękuję 🙂
Jesteśmy tacy jak postrzegają nas inni. Zdecydowanie zawsze warto się starać, aby być dobrym człowiekiem. Pozdrawiam :))