Uważajcie na rotawirusy!

Pacjent chorujący na RZS powinien bardzo uważać na rotawirusyTen wpis miał się zaczynać zupełnie inaczej i o zupełnie czym innym miał traktować. Niestety ostatnie kilkanaście godzin zadecydowało o tym, że teraz piszę Wam o zupełnie czymś innym. Mianowicie ten wpis miał być o zdrowej diecie. Poniekąd dotyczy on diety, ale od zupełnie innej strony. W czwartek o 01:00 nad ranem zaczął się mój horror. Po tym jak zjadłem kolację, ok 21:00, mój brzuch zaczął wydawać bardzo dziwne dźwięki. Pomyślałem, że jest to lekka niestrawność i nie przejąłem się za bardzo problemem, choć gdzieś z tyłu głowy, podświadomie wiedziałem co to może oznaczać. Ale zacznę od początku.

W środę z samego rana, ok. 5:00 nad ranem, moja babcia bardzo źle się poczuła. Miała wszystkie objawy mocnego zatrucia pokarmowego. Tego samego dnia, tyle że wieczorem moja mama zaczęła się bardzo źle czuć. Dosłownie po tym, jak zjadła obiad zaczęła blednąć, puchnąć i generalnie wyglądała bardzo niewyraźnie. Krótki czas później, zaczęła wymiotować. Taki stan trwał do późnych godzin nocnych. Potem złapała ją biegunka. Na początku myśleliśmy, że może coś było w jedzeniu, ale gdy kilka godzin później to samo dotknęło i mnie, nasze wątpliwości się rozwiały.

I w tym miejscu apeluje do Was wszystkich. Uważajcie na rotawirusy. Ze względu na osłabiony układ immunologiczny mu-reumatycy o wiele gorzej znosimy tego rodzaju zakażenia i zatrucia. O 1:00 nad ranem w czwartek zacząłem się trząść z zimna. Potem złapało mnie mało przyjemna biegunka, którą miałem przez następne 24h i która wyczerpała mnie okropnie. O 7:00 nad ranem przyszły odruchy wymiotne. Przez następne ok. 36h byłem na 2 sucharkach i 18 herbatach. Piłem tyle, żeby się nie odwodnić. Gdy ok. 20:00 wczoraj zmierzyłem temperaturę miałem 39,2 C. Biegiem wziąłem APAP na zbicie gorączki. Ta na szczęście spadła mi do 37,9 C, ale w nocy znowu wzrosła do 38,5C. Wstrząsały mną dreszcze i mimo tego, że leżałem pod zimową kołdrą, kocem i w szlafroku było mi strasznie zimno.

Dziś już wszystko jest niby okej. Czuję się lekko osłabiony, mam jeszcze stan podgorączkowy, ale mogę normalnie funkcjonować. Wczoraj nie miałem siły stać, nie miałem nawet siły by leżeć. Czułem się jak roślina. Trudno mi było nawet patrzeć, bo powieki miałem opuchnięte. Nikomu, nawet najgorszemu wrogowi, nie życzyłbym takiej „przyjemności” jaka mnie w czwartek spotkała.

Z ego względu, również artykuł o leczeniu biologicznym nie ukazał się wczoraj, za co przepraszam. Zostanie on zamieszczony już jutro po 15:00. Wszystkim Wam na koniec życzę dużo zdrowia i obyście nie trafili na tak podłego rotawirusa na jakiego ja trafiłem.