RZS i marzenia o lataniu

Czy marzyliście kiedyś o tym, by latać? Latać pomimo posiadania choroby, która czasami nie pozwala Wam normalnie stać lub poruszać się? Brzmi abstrakcyjnie, prawda? Niedorzecznie, infantylnie i naiwnie. Jest to jednak do zrobienia.

RZS (reumatoidalne zapalenie stawów) jest chorobą nieuleczalną – to prawda. Nie pozwala czasami poruszać się o własnych siłach – fakt. Charakteryzuje się ogromnym bólem, który może pozbawić sił nawet największego atletę – owszem. Czym jednak RZS nie jest?

RZS nie jest wyrokiem. RZS nie jest wymówką, by nie spełniać swoich marzeń.

Ja ostatnio zdecydowałem się na coś, o czym marzyłem. Marzyłem by latać. Moje latanie było co prawda związane z namiętnym oglądaniem w dzieciństwie, bajek o superbohaterach,  niemniej jednak zawsze chciałem patrzeć na świat z szerszej perspektywy. I udało się w końcu. Poleciałem…w balonie. W Warszawie, jedną z letnich atrakcji jest lot balonem sponsorowanym przez operatora jednego z największych sieci komórkowych. Wzbija się on na wysokość 120-140 metrów, zabiera na swój pokład nawet do 30 osób i przez 15 minut zapewnia niesamowite wrażenia i widoki na panoramę stolicy. Coś pięknego. Zachęcam Was do przelotu, bo naprawdę warto:)

Lot uczciliśmy z moją drugą połówką pyszną mrożoną kawą z miętą i kawałkami czekolady:) Nie muszę chyba recenzować jak pyszny to był napitek:)) A z resztą sami spójrzcie, czyż to nie wygląda zachęcająco?:-)

 

Z mniej radosnych rzeczy, odwiedziłem moją reumatolog. Poskarżyłem się na swój stan zdrowia, opisałem co mnie boli, pokazałem dłonie, łokcie, stopy. Zrecenzowałem ostatnie pół roku mojego życia. Co otrzymałem? Diagnozę o zaostrzeniu choroby, przepisane sterydy w ilości 8mg Metypredu, dalsze leczenie Salazopiryną i Methotrexatem, plus  wspomagaczami witaminowymi. Oczywiście na sam koniec dostałem skierowanie na badania krwii, moczu itp.

W czasie wizyty zadałem dość trudne pytanie mojej pani doktor, o to czy faktycznie jest tak, że MTX brany z Salazopiryną jest nieskuteczny. Jeden z lekarzy, z którym miałem przyjemność się kontaktować, w swojej publikacji napisał, że te leki tylko w połączeniu z hydrochlorochiną dają pożądane efekty. Pani reumatolog zdziwiła się słysząc tą informację. Wyjęła ogromny podręcznik reumatologii i potwierdziła, że nie ma przeciwwskazań, aby przyjmować obydwa leki ze sobą. Co więcej, wielu jej pacjentów właśnie dzięki połączeniu tych dwóch leków osiągnęło stan remisji. Ech… mam nadzieję, że mi też się uda.

Pytanie tylko, jak teraz się ustosunkować do obu wersji… co jest prawdą a co fałszem? Chyba nie jeden z nas – pacjentów zadawał sobie to pytanie…