Tak, tak. To prawda. Osoba z RZS-em zdobyła najwyższą górę świata. A po co to zrobiła? Aby zainspirować wszystkich chorych RZS (w szczególności dzieci z MIZS) i udowodnić im, że marzenia się spełniają.
Jeffrey Gottfurcht, bo o nim mowa, jest założycielem The Jeffrey Gottfurcht Children’s Arthritis Foundation (JGCAF), która jest dedykowana dzieciom chorym na młodzieńcze reumatoidalne zapalenie stawów. Dodatkowo, pracuje jako dyrektor finansowy w San Francisco Bay. O swojej chorobie dowiedział się w wieku 28 lat. Diagnoza lekarzy ze Standfordzkiej kliniki była miażdżąca: reumatoidalne zapalenie stawów.
Jak wyznaje na stronie fundacji, początkowo nie przyznawał się nikomu, że był chory. To doprowadziło go do stanów depresyjnych. Trudno było mu wyobrazić sobie jak dalej będzie funkcjonował.
Jak pisze „aby poradzić sobie z reumatoidalnym zapaleniem stawów, nieuleczalną chorobą, musiałem wejść w środowisko osób cierpiących na to samo, w szczególności dzieci, dla których wszystko się zatrzymało, łącznie z marzeniami. Mój cel – wspinaczka na Mount Everest – podjąłem po to, żeby zainspirować zarówno dzieci jak i dorosłych, by mierzyli wyżej i spełniali swoje marzenia”.
Wyprawa rozpoczęła się w marcu. Najważniejszy moment z całej dwumiesięcznej podróży miał miejsce w momencie gdy ekipa Gottfurchta zdecydowała się na nocną wspinaczkę z Camp 4 na wysokości 26 000 stóp, w celu zdobycia szczytu (oraz drogę powrotną do kampusu). Przy wietrze dochodzącym do 50-70 mph (80-110 km/h) kilka innych ekip postanowiło zejść z góry, podczas gdy drużyna Gottfurchta kontynuowała wspinaczkę. Wyszli z kampusu 4 o godzinie 20:30, mając nadzieję że wiatr zelżeje. Niestety tak się nie stało. Po czterech godzinach wspinaczki, drużyna znalazła się na przełomowym punkcie – „balkonie”, gdzie znaleziono ciało alpinisty, który wcześniej z powodu obrzęku mózgu, zmarł. Gottfurcht razem z Sherpą (towarzyszem podróży) zdobyli szczyt o 6:10 nad ranem. Cieszyli się jego zdobyciem raptem pięć minut, ponieważ wiatr i przenikliwe zimno zmusiły ich do zejścia. W trakcie schodzenia do kampusu 2 (Camp 2) Jeffrey Gottfurcht stracił wzrok na skutek bardzo niskiej temperatury (uszkodzenie rogówki), podobnie jak wcześniej jeden z jego towarzyszy. Po 25 godzinach bez jedzenia, wody i wypoczynku alpiniści dotarli do drugiego kampusu ok. 21:30. Szczęśliwie Gottfurcht, dzięki lekarzom, zaczął odzyskiwać stopniowo wzrok.
Mount Everest, liczący 8848 m n.p.m. został zdobyty 14 maja 2011 roku. Wtedy także marzenie osoby chorej od lat na RZS spełniło się. Największy szczyt świata został zdobyty!
W Stanach Zjednoczonych żyje około 300 000 dzieci, u których zdiagnozowano JRA – Młodzieńcze Reumatoidalne Zapalenie Stawów. Jeffrey Gottfurcht wraz z rodziną i przyjaciółmi we wrześniu 2009 roku założył fundację, która ma pomóc najmłodszym w codziennym zmaganiu się z chorobą. Jego wyprawa miała na celu m.in. nagłośnienie problemu MIZS w Stanach Zjednoczonych a także pomoc finansową dla dzieci, które każdego dnia są narażone na ból i cierpienie. Poprzez zdobycie najwyższego szczytu świata chciał zaangażować się w walkę na rzecz chorych na MIZS i RZS, a także swoim przykładem (czynem) dodać siły, wiary i nadziei wszystkim pacjentom.
Poniżej strona fundacji: