Krwotok przed kinem

Przyczyną krwotoków może być przyjmowanie leków NLPZMuszę Wam napisać, że ja to mam jednak pecha. Umówiłem się we wtorek późnym popołudniem z moją dziewczyną i dwiema znajomymi ze studiów, że pójdziemy do kina. Tak się akurat złożyło, że kumpela ze studiów była w stanie załatwić dwie wejściówki dla czterech osób na przedpremierowy pokaz hiciora „Battleship”. Wszystko niby się pięknie szykowało, że będzie to super udany wieczór, ale niestety wszystko wzięło w łeb w jednej chwili, gdy poczułem coś metalicznego ściekającego mi z komory nosowej do gardła.

Ale od początku. Jest wtorek, pogoda całkiem znośna, słoneczko chwilami pokazuje się z za chmur, temperatura dodatnia a wietrzyk przypomina o tym, że mamy ciągle pierwszy miesiąc wiosny. akurat tak się złożyło, że umówiłem się tego samego dnia, przed kinem, z moją koleżanką ze studiów. Usiedliśmy w kawiarni, zamówiliśmy po kawie i spokojnie rozmawialiśmy. Spotkanie skończyło się po ok. 2h, i zaraz potem miałem spotkać się ze swoją ukochaną.

Tak się stało. Pojechaliśmy do okolicznej galerii handlowej, w której mieliśmy się spotkać z dwiema moimi kumpelami ze studiów. Byliśmy grubo przed czasem, więc postanowiliśmy na szybko coś zjeść. Poszliśmy do McDonald’s i zamówiliśmy po zestawie. I wtedy się zaczęło. Poczułem krew. Pomyślałem „Świetnie, tego mi  właśnie brakowało do pełni szczęścia”. Zdążyłem dojść do naszego stolika, by poprosić moją dziewczynę o paczkę chusteczek. Męczyłem się z tym krwotokiem z 30 minut. W międzyczasie oczywiście zrobiłem z siebie ofiarę losu, przed kumpelami, które zaczęły się ze mnie nabijać, że się rozpadam :-). No cóż….27 lat prawie nie w kij dmuchał 😀

Wierzcie mi, nie lubię… baaa…nie znoszę, gdy do takich sytuacji dochodzi na oczach osób, które kocham, lubię lub cenię. Nie lubię czuć się słaby i chorowity. Krwotok z pewnością był konsekwencją wypicia przeze mnie kawy (a to była słabiutka cappuccino!!!), choć dziwnym jest, że wcześniej nic takiego mnie nie spotkało. Miałem w ubiegłych latach incydenty z krwotokami, nawet bardzo często, ale rzadko kiedy w takich okolicznościach. Od wtorku, zacząłem brać wit.C na podniesienie z kolan moich naczynek krwionośnych. Mam nadzieję, że zapobiegnie to kolejnym podobnym „przyjemnościom”.

W ostatnim czasie (ostatnie 2 tyg.) miałem kilka razy krwotoki, ale były one niegroźne. Krew pojawiała mi się na chusteczce po wydmuchiwaniu nosa. I też nie wiem z czego? Byłem u laryngologa już w ubiegłym roku. Powiedziano mi, że mam delikatnie skrzywioną prawą komorę nosową, przez co pęd powietrza wdychanego i wydychanego może podrażniać naczynka i doprowadzać do ich pęknięć.

Pamiętam, dość potężne krwotoki miałem 1,5roku temu podczas przyjmowania NLPZ-ów.  Wówczas, dość mocno przesadziłem, zażywając niesteroidowe leki przeciwzapalne non stop przez 1,5 miesiąca (ze względu na świetne samopoczucie). To nie mogło się dla mnie skończyć dobrze. Doszło w końcu do krwawienia z przewodu pokarmowego i chlusnęło ze mnie któregoś wieczora tak, że przez godzinę tamowałem krew. Po tamtym okropnym wieczorze dla mnie, powiedziałem że NLPZ-ów więcej do buzi nie wezmę. No, ale życie weryfikuje pewne fakty i niestety bez NLPZ-ów ciężko czasami przeżyć. Biorę je jednak z głową, przez góra kilka – kilkanaście dni.

Być może, wtorkowy krwotok był spowodowany osłabieniem po przejściu rotawirusa. Organizm nie doszedł wówczas jeszcze do siebie, osłabienie było znaczne i coś puściło. No, ale tak sobie możemy tylko gdybać. Póki co, od dwóch dni mam spokój. Żadnej krwi, żadnych krwotoków. Alleluja. Dokuczają mi tylko niewielkie obrzęki dłoni.

Ogólnie czuję się całkiem nieźle i nie mam na co narzekać, no może za wyjątkiem tej cholernej senności, spowodowanej pogodą. Dzisiaj znowu było mokro i ponuro. Na szczęście zebrałem się w sobie i dzisiaj ok. 17:00 będziecie mogli podziwiać owoce mojego tłumaczenia. W dziale z artykułami pojawi się materiał pt. „Różnice między lekami na RZS starej generacji a lekami biologicznymi”. W tłumaczeniu jest też następny artykuł, który najprawdopodobniej ukaże się w weekend.