Kolejny tydzień minął

Kolejny tydzień mija. Ech, ten czas strasznie szybko leci, jeżeli ma się od A do Z zorganizowany czas. Weekend minął ekspresowo, co przyznaliśmy dziś z moją ukochaną. Pogoda była trochę pogmatwana, raz ciepło, raz chłodno, ale nie przeszkodziła nam by trochę pojeździć i połazić.

Byliśmy w  Łazienkach Królewskich, kinie Extreme 5D (taaaaak :P), wystawie róż w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Warszawskiego i parku w Wilanowie (tym razem zwiedziliśmy odnowione ogrody tarasowe). Zdjęciami dzielę się z Wami poniżej:

Nie chcieliśmy siedzieć w domu, bo trochę szkoda nam było ładnej pogody. Poza tym, w tygodniu się nasiedzieliśmy w robocie i wystarcza nam to na cały tydzień. Zachęcam każdą osobę, chorującą na RZS do aktywności. Nawet najmniejszej. Kochani tu nie ma siły. Trzeba się ruszać, bo to poprawia nasze samopoczucie, nastrój i przede wszystkim pomaga nam psychicznie uporać się z choróbskiem.

Co do choroby – czuję się tak sobie. Zauważyłem, że muszę zacząć stosować nałokietniki w swojej pracy, albo kłaść łokcie w taki sposób aby nie opierały się o krawędź stołu. Wówczas strasznie mi puchną i pojawiają się bardzo duże opuchlizny a czasem i guzki reumatoidalne, które nie są zbyt przyjemne.

Moje ogólne samopoczucie jest niezłe. Psychicznie dobrze się czuję. Nic mi nie doskwiera, nie dołuje się niczym, ani zbytnio nie denerwuje, dlatego mam względny spokój. Co prawda trochę bolą mnie dłonie. Mam delikatną sztywność rankiem, ale z czasem ona mija. Pogarsza mi się zawsze na wieczór, np. w porze takiej jak ta – godz. 23:13. Ostatnio koresponduje z jedną panią, dla której publikuje zdjęcia moich włosów i zmian jakie zaszły w ciągu 4 lat – od 2007 do 2011 roku. Zdjęcia poniżej.

Jak widzicie powyżej Methotrexat w moim przypadku troszeczkę namieszał. Pisałem o tym w ubiegłym roku już, ale warto byście mieli to na uwadze. Nie każdy doświadczy podobnego skutku jak ja. Każdy z Was ma inny organizm i u niektórych łysienie może nastąpić a u innych nie. Taki urok naszych genów 🙂 W skrócie:  w wieku 22 lat zacząłem łysieć, ok. ~4-5 lat od diagnozy. Włosy wypadały mi garściami. Stosowałem różnego rodzaju suplementację, szampony i odżywki. Efekty były marne. Trochę proces przyhamował ale teraz pozostało mi obcinać się maszynką na 4mm bo to, co mam na głowie wygląda mało przyjemnie. Jak wiadomo, większość mężczyzn ma kompleksy na punkcie swoich przerzedzających się włosów – ze mną nie było inaczej (tym bardziej w wieku 22 lat). Swoje odchorowałem, a teraz cieszę się tym co mam. Nie ma sensu narzekać i się zamartwiać. To mi włosów nie przywróci. 🙂 Moja dziewczyna kocha mnie takiego jakim jestem, więc czy warto się zamartwiać? 🙂  Jasne , że nie 🙂

Niedługo muszę się wybrać na wizytę kontrolną do mojej reumatolog. Od grudnia już chyba nie byłem. Warto się pokazać. Porobię sobie badania, przy okazji umówię się z laryngologiem. Nie wiem czemu zacząłem chyba gorzej słyszeć, albo mi się zdaje. Może to już wiek 😛 … kto wie. Tak czy siak, trzeba się przebadać i wyeliminować potencjalne ryzyka. Lepiej zapobiegać niż leczyć.

Jutro wieczorem pokaże się artykuł nt. RZS, o którym Wam pisałem w ostatnim wpisie. Artykuł jest na temat diety w reumatoidalnym zapaleniu stawów, dlatego zapraszam do odwiedzin mojej strony.