Dla mnie dieta, to nic innego, jak sposob odzywiania sie
Tak wiem, sa tzw. diety cud, HA HA HA
Moim grzechem ciezkim jest niejedzenie, ze sie tak wyraze. Moge nie jest nawet do wieczora. Potem tez nie rzucam sie na jedzenie, bo i zoladek nie jest na to gotowy. Uwielbiam za to warzywa, pod kazda postacia i w kazdej formie, a juz najlepiej najmniej przetworzone, no i owoce, ale kiedys dietetyczka powiedziala mi, ze jesli tylko nie jadam ich kilogramami, to nie musze sobie odmawiac
Pije kawe, codziennie rano, parzona, z mlekiem, zazwyczaj budze sie po drugiej i wtedy parze sobie taka, ktora juz czuje
Slodycze? Czasem tak, choc zamiast kupnych preferuje te wlasnej roboty, glownie ciasta, a juz szczegolnie upodobalam sobie szarlotke. Ale juz bez lodow, czy bitej smietany, taka po prostu, na kruchym ciescie.
Jesli idzie o alkohol, to wlasciwie nie pilam przez prawie trzy lata, ale na sylwestra sobie pozwolilam, a co?