Strona 1 z 2

RZS a zęby

PostNapisane: 5 stycznia 2013, o 12:53
przez admin
Dbajcie o zęby. Wczoraj byłem na ekstrakacji /wyrwaniu/ ósemki i od dwóch dni zdycham jak cholera.

Przy okazji ciekawych rzeczy dowiedziałem się od stomatologa:

1) Stany zapalne w zębach bardzo często odbijają się na kondycji reumatyków. Wystarczy niewielki stan zapalny /nawet nieodczuwalny dla nas/ by nasza kondycja zdrowotna całkowicie siadła.
2) Osoby chorujące m.in. na RZS są w grupie podwyższonego ryzyka powikłań po różnego rodzaju zabiegach /np. wyrwanie zęba/. To przez osłabiony układ odpornościowy i zwiększone ryzyko zakażeń bakteryjnych. Lekarz mi przepisał antybiotyk do wykupienia, by w miejscu po wyrwanym zębie, aby nie doszło do zakażenia.
3) Podobno leczenie kanałowe u osób chorych na RZS jest niewskazane.

Re: RZS a zęby

PostNapisane: 5 stycznia 2013, o 12:54
przez admin
przez AGa » So sty 05, 2013 1:57 am

Adminie, to wcale nie bylo narzekanie tylko szerzenie oświaty.
Może zmienisz tytuł wątku na jakiś taki, z którego wynikałoby, że w tym wątku dzielimy się zdobytymi, ważnymi dla nas informacjami.
Ja moge dorzucicić, w telegraficznym skrócie:
Stwierdza się, że rzs -owcy zwykle jeszcze przed zamanifestowaniem się objawow rzs mają paradentozę. Czy to jego poczatki, czy nawet przyczyna nie wiadomo.
Nawet podejrzewa się, jedną z bakterii bytujacych w jamie ustnej o powodowanie rzs.
Trzeba o tym wiedzieć, że chyboczący się ząb uszkadza dziąslo tworząc furtkę przez którą bakterie bytujące w jamie ustnej łatwo wnikają do krwioobiegu.
Stąd odzew wszyscy do dentysty na kontrolę biegiem marsz.
W prawidłowo prowadzonej opiece reumatologicznej, konsultacja dentystyczna powinna być standardem.
A czy u okulisty wszyscy już byli?
Na blogu dziewczyny zarzekały się, że pójdą, Jesli nie były ,to mam nadzieję,
że za jednym zamachem zarejestrują się do okulisty i do dentysty .
Paradentoza niestety wystepuje u wiekszosci chorych na rzs i jeżeli nie byla przyczyną, to jest skutkiem rzs-u, a w dalszym przebiegu z przyczyn jak wyżej pogarsza jego przebieg.
A przy okazji ,czy na prześwietlenia płuc raz do roku chodzicie? ale o tym kiedy indziej, jeżeli ktoś nie wie o co chodzi, a chce być podstraszony.

Re: RZS a zęby

PostNapisane: 6 stycznia 2013, o 16:43
przez zosia
U mnie było tak, że zanim w lutym zaczęły mi puchnąć ręce miałam zaczerwieniona dziąsła i podczas mycia zębów pojawiała się krew. Bardzo szybko znalazłam się u swojej dentystki, skrupulatnej i dobrej (choć drogiej) . Babka była zaniepokojona, bo jestem jej pacjentką od kilku dobrych lat, bardzo dbam o zęby i rzadko się zdarza, że ląduję u niej z bólem, ponieważ pilnuję przeglądów i jak tylko coś się dzieje od razu to leczę. Wynika to z tego, że zęby mam słabe i muszę na nie dmuchać, żeby mieć swoje własne. Dentystka się wystraszyła i skierowała mnie do periodontologa. Ta specjalistka kazała mi się zjawić ze zdjęciem panoramicznym, które nic nie wykazało, pytała na co choruję. Wtedy jeszcze nie wiedziałam o rzs, więc powiedziałam jej o tarczycy i niedokrwistości, ale stwierdziła że to raczej nie ma związku. Wizyta właściwie polegała na wywiadzie, obejrzeniu zdjęcia i zębów i sporej kasie, którą tam zostawiłam. Jedynie poleciła mi kupić irygator, i tak zrobiłam. Zmieniłam także szczoteczkę ze zwykłej elektrycznej na soniczną i trzeba przyznać, że jest dużo lepiej. Leczenie kanałowe miałam 2 lata temu. Chyba musimy go unikać, bo chodzi o septykę. U mojej dentystki jest pod tym względem na prawdę wysoki poziom i wątpię czy u niej mogłoby się coś przy okazji takiego leczenia stać. Okulistę także zaliczyłam juz po diagnozie i rzs. Miałam między innymi to samo badanie co Admin, ale dopiero się kapnęłąm, gdy je opisał (szukanie czerwonej plamki). Na razie z oczami jest ok. I tak sobie myślę, że tyle się w swoim życiu już nabiegałam po lekarzach, muszę tez stwierdzić, że prowadziłam zdrowy tryb życia (w rodzinie się ze mnie śmiali, mówiąc: ty to będziesz żyła 100 lat) I co? D...a - jak to rzecze mój ulubiony aktor, polak i katolik ( Ferdek Kiepski). Teraz piszecie, że trzeba o siebie dbać. Mam ochotę krzyknąć: jeszcze bardziej!

Re: RZS a zęby

PostNapisane: 6 stycznia 2013, o 18:37
przez AGa
Zosiu, że nie bedziesz 100 lat żyła, tego jeszcze nikt nie powiedział.
Może gdyby nie rzs przy Twoim dbaniu o siebie żyłabyś 300 lat, ale po co ci tyle.
Nie nie wiem, czy dobrze pamiętam, ale zdaje się, że na blogu, to Ty pisałaś,
że z wygodnictwa wolisz kanapeczki od soczków czy sałatek, a to nie jest dbanie
o siebie.
Trzeba pamietać o warzywach, a w szczegolnosci gdy jest problem z dziasłami.
Znasz pojącie szkorbutu. W Angli problemy z dziasłami u samotnych osób nazywają szkorbutem wdowim (czytaj zapracowanych, studentów i innych singli) którym nie chce się prócz podstawowego dania robić dla siebie jeszcze sałatek i efekt: problemy z dziąslami, który czasem jest spowodowany niedoborami.
W przypadku stanów zapalnych bardzo je łagodzi żucie: cebuli ,czosnku, a z przyjem-niejszych rzeczy: pomarańczy. Wszystkie mają własciwosci bakteriobójcze,
a po chwili dają ulgę. Jak to było z czosnkiem i cebulą już nie pamiętam, ale po pomarańczy zaraz ból łagodniał.
Bakteia , którą podejrzewają o powodawanie, czy przyspieszanie rzs
nie jest bakterią, którą gdzies się lapie, ona normalnie bytuje w ustach, chodzi o to by utrzymywać wlaściwy poziom higieny jamy ustnej, żeby się nie namnażała i pilnowac stanu daiaseł, zeby nie przedostawała sie do krwioobiegu.
Dostałam w prezencie sporo sadzonek roślnki, która nazywasie żyworódką, od znajomego który całą rodzinę nią karmi. Bardzo latwo sie rozmnaża.
Jej działania są w znacznej częsci tożsame jak aloesu , ale ponoć jest skuteczniejsza. Ponoć bardzo dobrze wpływa na poprawę obrazu krwi, wystarczy zjadać po 2-3 listki dziennie. Na razi ją hoduję, bo jej wlasciwości lecznicze w pełni ujawniają się dopiero u rocznych sadzonek.
Wpróbowałam ja już jednak na dziąsłach sasiadki, w upaly gdy miala bolesne uszkodzenia dziaseł od protezki. Żucie listków okazalo się skuteczniejsze i szybsze
w dzialaniu, niż stosowanie żeli z apteki.
Poczytajcie o żyworódce internecie. Trzeba jej namnozyć trochę,ale jest to bardzo latwe. Na brzegach listkow wyrastają kuleczki, które po opadnięciu do ziemi, wyrastają na nowe roślinki. Roslinka ta nie ma specjalnuch wymogów i nie wymaga szczególnego podlewania. Teraz spokojnie czeka lata (zeby miała ten rok) w skrzynce w oszklonej nieogrzewanej ale nieogrzewanej loggi i jakoś tam rośnie, mimo chłodu.

Re: RZS a zęby

PostNapisane: 7 stycznia 2013, o 21:18
przez zosia
Aga, dopiero teraz przeczytałam Twój post, choć wcześniej w ciągu dnia trochę popisywałam na forum. Masz dobrą pamięć to ja nie przepadam za warzywami, choć to i tak za wiele powiedziane. Dla mnie warzyw mogłoby w ogóle nie być. Niemniej jem je, co prawda rzadko i tylko z musu, żeby jakieś naturalne witaminki zażyć. I wolę kanapki niż zabawę godzinną z czymś innym. Jednak uważam, że można powiedzieć iż dbam o zdrowie. Kontrole lekarskie-tak, ćwiczenia 2-3 razy w tygodnia-też, alkoholu-jak na lekarstwo, przed 24 w łóżku-choć często i tak bezsennie, nie podjadam między posiłkami, idę minimum 2 razy w tygodniu na spacer. Tracę czas i życie dla zdrowia, a ono tak mi się odpłaciło! Niesprawiedliwe jest to wszystko. Niektórzy balują, korzystają z wszelakich używek, nie wiedzą co to branie leków, i wizyty u lekarzy. I mają się dobrze. Widzę, że swoje gorzkie żale powinnam wylać nie w tym dziale, bo mam przecież ,,Chcę ponarzekać" I jeszcze jedno: Aga, proszę Cię jeszcze raz nie wygłupiaj się i zacznij się odzywać. Serio, źle się z tym czuję, jeśli Cię uraziłam.

Re: RZS a zęby

PostNapisane: 7 stycznia 2013, o 21:22
przez zosia
Przepraszam, za tę zbitkę tekstów. Mały wypadek przy pracy :D

Re: RZS a zęby

PostNapisane: 7 stycznia 2013, o 22:48
przez AGa
Zosiu, szkoda mojego czasu
Dbasz o siebie? ... glupoty piszesz. Jeżeli nie jesz jarzyn, to nie dbasz o siebie i nie zabieraj czasu opowiadaniem, że bez powodu miałaś problemy z zębami, sama na to zapracowałaś.
Czego oczekujesz ode mnie , że napiszę Ci, że Cię los żle potraktował, nie oczekuj, tego nie napiszę , to Ty przez wiele lat nie dbalaś o siebie, ale nikt też nie stwierdzi, ze przez to masz rzs.
Należysz do grupy dziewczyn, która chciałaby zwalić wszystko na niesprawiedliwośc losu, ja do takiej grupy nie należę, przed 1 w nocy rzadko poszlam spać, przeróżnych alkoholi troche w życiu wypiłam, a i teraz czasem wypije jakieś dobre piwko lub coś mocniejszego, pomimo, że biorę mtx, papieroski od 45 lat do dzisiaj palę, jadłam
i nadal jem co chcę i kiedy chcę, poza jabłkami , które przestałam lubieć i grapefruitami których nie trzeba jeść przy mtx i co? ... mnie też rzs trafił , chociaż całe życie prócz mięsa jadlam dużo warzyw.
Co ? los jest niesprawiedliwy g... prawda,okazuje się, że traktuje wszystkich po równo, no moze mnie troszke ostatnio wyróznił, bo poza tym jednym paluszkiem nic mnie nie boli.
To nie napaść na Ciebie, poprostu sobie żartuję, ale ... moim zdaniem, no niech go lepiej nie wypowiem, bo znowu bedzie bunt.
Zosiu, problem mamy bardzo poważne, Ty prócz rzsu jęszcze dodatkowe problemy,
ale biadolenie na los i inych dookoła to nie metoda. Trzeba nauczyc sie życ z problemem, a wszelkie trudnosci są po to, by je pokonywać i jak w tej piosence:
"życie trzeba za mordę brać".

Re: RZS a zęby

PostNapisane: 8 stycznia 2013, o 08:01
przez zosia
Aga, cieszę się że się odezwałaś. Nie mam teraz czasu się bardziej rozpisywać, ale o czymś muszę jeszcze napomknąć: przed chwilą zjadłam 1 surową marcheweczkę!!! Nie była wcale taka zła:) Miłego dnia :D

Re: RZS a zęby

PostNapisane: 8 stycznia 2013, o 21:37
przez pelka
A ja jeszcze o zębach bym chciała.

Re: RZS a zęby

PostNapisane: 11 stycznia 2013, o 09:11
przez Fuksja
Poczytalam Zoske, pocztyalam Age i wyciagnelam wniosku - niewazne, co jesc i jak sie prowadzisz, bo los i tak wszystkich traktuje rowno, a choroba nie zaglada nikomu w talerz 8-)

Re: RZS a zęby

PostNapisane: 12 stycznia 2013, o 09:49
przez admin
Fuksja ciekawe podejście ;)

Re: RZS a zęby

PostNapisane: 12 stycznia 2013, o 10:25
przez pelka
O zębach miało być :(

Re: RZS a zęby

PostNapisane: 23 stycznia 2013, o 07:54
przez sase
Ja z zębami też ostatnio miałam pewną ciekawostkę. Ogólnie uważam, że o zęby trzeba dbać zawsze, chorzy, zdrowi, mali i Ci duzi :) niestety mnie po jodzie strasznie się posypały zęby i musiałam biegać co trochę do dentysty, żeby dojść z nimi do ładu i powiedzmy, że udało mi się to. Po zdiagnozowanym rzs znów udałam się na wizytę bo miałam nawracający problem z jednym zębem i dentystka wierci, wierci i mówi, że kurde coś jest nie tak. Zrobiła zdjęcie patrzy i mówi - hipercementoza, nic mi to nie mówiło bo i skąd więc pytam a co to takiego, dowiedziałam się, że to jest nadmierne nawarstwianie się cementu na powierzchni korzenia. Na zdjęciu to wygląda tak jakby moje zęby, jeszcze nie wszystkie po prostu nie miały kanałów co utrudnia leczenie. Przyczyny m.in. długotrwałe stany zapalne w organizmie, nasz kochane rzs, nadczynność przysadki mózgowej czyli u mnie powiązane to z tarczycą. Przyznam, że do głowy nie przyszłoby mi, że jakieś choroby mogę mieć swoje ujście w zębach ;p

Pamiętajmy więc o regularnych wizytach u stomatologów bo nasze ząbki to przecież też kości :)

Re: RZS a zęby

PostNapisane: 24 stycznia 2013, o 10:27
przez pelka
A ja wciąż o zębach :D Muszę powiedzieć, że jeszcze nigdy nie czułam się tak komfortowo w gabinecie dentystycznym :D W czasie wizyty pełen relaks. Pani doktor bardzo delikatna, wciąż pytała czy wszystko ok. Zadbała o estetykę moich zębów, zmiana plomb w jedynkach przyniosła rewelacyjny efekt :D No i mam przeleczoną mikroskopowo trójkę kiedyś tam zatrutą. Kosztowało to 500 zł :shock: Ja tak bardzo myślę o tych zatrutych zębach, bo niedawno pożegnałam koleżankę, która zmarła na sepsę. Chorowała przewlekle i osłabiony organizm nie zwalczył zakażenia od zębów. Wyrywano jej w ostatnich dniach życia wszystkie zatrute zęby, ale było już za późno :(

Re: RZS a zęby

PostNapisane: 24 stycznia 2013, o 12:06
przez Dasza
Dobrze, że tyle piszecie o zębach ! To wpływa na mobilizację - koniec odwlekania . Kierunek stomatolog. Chociaż nie cierpię tego.