Witam,
wieki mnie tu nie było ale przyznam szczerze, że jakoś chciałam odciąć się od rzsu...wiadomo wiosna-wakacje człowiek myśli o innych sprawach
wiem, że gdzieś już jest wątek poświęcony tym jak dla mnie "przeklętym" sterydom ale może ktoś miał podobne przeboje do moich :/
generalnie zdiagnozowany rzs mam od 1,5 roku cały czas jestem na mtx początek 20 potem 15 bo wyniki cudowne ;] i tak naprawdę jakoś strasznie tej choroby nie przechodziłam tzn. żyje z nią w symbiozie ale nie dopuszczam do całkowitej świadomości ;p wolę jak nie wchodzimy sobie w drogę. Niestety od jakiegoś czasu tj. czerwca pogorszyły się wyniki głównie zapalne więc znów mtx 20 do tego metypred 4mg ponoć to taka mikro dawka ale jakoś śmiertelnie się ich bałam więc przyznam szczerze, że nie włączyłam ich bo fizycznie nie odczuwałam takiej potrzeby. Niestety z początkiem sierpnia dopadły mnie jakieś różne dolegliwości typu opuchnięcia dłoni, raz lewej raz prawej, naprzemienne też opuchlizny palców wskazujących, niesamowite bóle szczególnie w nocy jakby całych rąk szczególnie ramion, do tego stopnia, że nie spałam po kilka nocy a wiadomo rano do pracy :/ akurat zbiegło się to z moją wizytą w szpitalu więc zwiększono mi mtx do 25 metypred 8 przez 10 dni teraz juz 6 i powiem szczerze, że poprawy żadnej nie odczuwam. Od tych kilku tygodni codziennie coś mnie boli i przyznam, że dla mnie to nowość i oczywiście jest do dyskomfort. Wiem, że są na tym forum osoby, które dłużej borykają się z rzs i proszę powiedzcie czy te bóle kiedyś miną tak wiem, że to trochę jak wróżenie z fusów ale zawsze to jakiś promyk nadziei oczywiście poranna sztywność też do mnie zawitała i utrzymuje się do kilku godzin.
Mój post nie jest żadnych narzekadłem tylko zastanawiam się czy to normale, że mimo brania już sterydów nadal codziennie coś boli myślicie, że istnieje jakakolwiek szansa na zahamowanie tego paskudztwa z początkiem roku byłam jeszcze na wizycie u prof. Kucharza na jego temat spotkałam się z naprawdę świetnymi opiniami pacjentów i kilka ładnych miesięcy czekałam na te wizytę bo on ciągle po naszej Europie jeździ i powiedział mi coś strasznie przytłaczającego, że niestety wśród naszych reumatologów często spotyka się takich, którzy leczą wyniki a nie pacjenta, a tak naprawdę ich zadaniem jest polepszenie naszego standardu życia z tą chorobą. Ja mam 26 lat i mnóstwo planów przed sobą i czasami dopadają mnie takie myśli czy mój rzs ich nie pokrzyżuje.....
Wszystkich gorąco pozdrawiam