Witam,
jestem nowa na tym forum i chcę podzielić się z Wami moją historią. Być może doda ona innym trochę otuchy i nadziei,że będzie lepiej.
Zachorowałam w maju 2008 roku , odwiedziłam kilku lekarzy, którzy na początku nie rozpoznali choroby. Sama zrobiłam sobie badania ( aCCP, RF) i wtedy okazało się jednoznacznie,że mam seropozytywne RZS.
Od stycznia 2009 roku brałam metotreksat najpierw w tabletkach, a potem w zastrzykach. Choroba zaczęła ustępować. Może to nierozsądne, ale kiedy byłam w kompletnej remisji przez 2 lata postanowiłam sama odstawić pomalutku MTX.
Zrobiłam to i od kilku lat nie biorę żadnych leków i nie mam żadnych dolegliwości. Rf jest negatywne, OB dość niskie ( ok 20). Wiem,że lekarz by tego nie pochwalił, ale cóż, ryzykuję i bacznie obserwuję swój organizm. Jak coś zacznie się dziać to znów zacznę brać MTX.
Jak zachorowałam wpadłam w depresję, nie wierzyłam,że coś się poprawi. A jednak , remisja jest możliwa.
Pozdrawiam