Forum osób chorych na RZS

Witam, zaglądam tu co jakiś czas. Czuję się jak wśród znajomych. Nikt tak nie zrozumie chorego jak drugi chory.
Mam do was pytanie. Jak rzs wpłynął na Wasze życie miłosne, relacje w związku, małżeństwie?
Moja historia jest taka, że zachorowałam po urodzeniu dziecka. Im choroba zaczęła mnie bardziej atakować mąż się ode mnie oddalał. Przestał się mną interesować. Nie wspierał w tych trudnych chwilach. Dzięki chorobie przekonałam się jakim był mężem. Jak było na złe i w chorobie (jak przysięgaliśmy przed ołtarzem) to już dla niego nie było to. W rezultacie rozwiedliśmy się. On bardzo szybko zamieszkał ze zdrową nową partnerką, a ja zostałam sama z chorobą i dzieckiem. Mimo, że jestem młoda (35 lat) to nie sądzę, że ułożę sobie życie z innym mężczyzną. Kwiatu tego pół światu, a kto by chciał schorowaną.
Ciekawa jestem Waszych historii, być może miłosnych...
Jak choroba wpłynęła na wasze związki. A może ktoś poznał swoją połówkę będąc już chorym. Czy są jeszcze wartościowi ludzie?

Hej Joasiu, u Mnie było tak że jak zaczełam chorowac,cały czas Mnie coś bolało, budziłam sie z płaczem w.nocy bo nie dawałam rady.miał 19 lat I mieszkałam juz ze swoim facetem. Cały czas się kłucilišy, on mowił ze wymyślam ze przesadzam. Szczerze nie miałam wsparcia. Po nie całym roku pojechałam do rodzicòw na 3 miesiace, wziełam chorobowe,poszłam na 2 tyg do szpitala,zaczełam sie leczyc. Powiedziałam swojemu facetowi jaka to choroba, jak wygladai jak moze wygladać w przyszlosci. Zakceptował, bardzo Mnie wspiera od tamtej pory i nigdy nie dał odczuć ze jestem gorsza. Bardzo mi pomaga. Teraz jestesmy małżenstwem od 2 lat I spodziewamy sie dziecka. Jestem pewna ze jeszcze kogos poznasz i Cie docenie taką jaka jesteś. zycze powodzenia,Pozdrawiam

witam cie serdecznie mam na imię sylwia jestem twoja rówiesnicą i tez mam jedno dziecko ja zachorowałam tez po urodzeniu córki ja jeszcze męza mam ale tez ma serdczecznie dosyć mojego jęczenia bo ja ciągle ze mnie noga boli ja ma staw skokowy prawy i lewe kolano zatakowane raz lepie raz gorzej zaleznie od ilosci sterydów mam na mysli dawkowanie raczej sama się dusze ze swiom bólem dużo by o tym pisac może tak musi byc tacy są faceci ale ja uważam ze zdrowy chorego nie zrozumie takze głowa do góry tego kwiatu to pół swiatu pozdrawiam serdecznie

cześć, ja mam podobną sytuacje, mój chłopak też się od mnie oddala, stwierdził że odkąd jestem chora to momentami zachowuje się jak emerytka, ze to mnie boli, tam to... nie wiem jak dalej będzie, wciąż wierzę ze w końcu zaakceptuje tą chorobę i będzie jak dawniej. Pozdrawiam

witam
sama jestem chora na Rzs i partnera mam, jakoś trzeba godzić chorobę z miłością
żeby nie być gołosłowną wklejam link do bloga, żebyście zobaczyli że nawet w tak ciężkich chorobach reumatycznych są i istnieją prawdziwe miłości, tylko trzeba trafić na odpowiedniego partnera

http://tynatru.blogspot.com/2015/06/poc ... mment-form

Hej Dziewczyny!
Cześc wszystkim!
Od kilku dni zaobserwowałem wejścia na mojego bloga z tego źrodła - włączyłem i jestem w szoku z olbrzymim uśmiechem na twarzy, ze ktoś może moj i Martyny przypadek stawiać za przykład ))
Dziękuje Buziolek
Co do miłości i choroby to niestety, ale to ta druga często weryfikuje to pierwsze, w naszym przypadku połączyła nas jeszcze mocniej, w innych bieguny magnesu ustawia sie na odpychanie.
Bądźcie dzielne, jesteście WIELKIE!

Cześć przy okazji ja się też przywitam

Miłość nie zna grani, trzeba tylko mieć nadzieje i szeroki uśmiech na twarzy