Cześć wszystkim. Dzisiaj publikuję drugi artykuł autorstwa J., która przeszła dwa zabiegi wstawienia endoprotezy biodra. Od ponad 20 lat choruje na RZS i postanowiła podzielić się swoim doświadczeniem z innymi chorującymi na reumatoidalne zapalenie stawów. Dziękuję J. za to, że podjęła się napisania artykułu i za chęć pomocy innym chorującym. Jeśli Wy chcielibyście podzielić się swoją historią choroby i swoimi doświadczeniami z innymi, piszcie na rezasta@wp.pl. Miłej lektury!
Moja operacja – nadzieja, która pokonała strach
Na RZS choruję od 6-tego roku życia, więc już 24 lata. Wieloletni przebieg choroby spowodował, że w roku 2007 usłyszałam od swojego ortopedy: „Niestety konieczna będzie operacja biodra”. Była to wiadomość, która spowodowała u mnie wielki strach i obawy. Zadawałam sobie cały czas pytanie jak sobie poradzę z bólem, z całą tą nową dla mnie sytuacją.
Pomimo tylu lat choroby miała to być pierwsza w moim życiu operacja, więc obawy potęgowały się coraz mocniej. Postanowiłam jednak zaryzykować i odważyć się, ponieważ ból biodra i ograniczenia, które nastąpiły, w tym stawie znacznie utrudniały mi normalne funkcjonowanie. Nie mogłam samodzielne założyć spodni, a wchodzenie po schodach łączyło się z koniecznością pomocy rodziny lub znajomych. Pewnego dnia zrobiłam listę – pozytywnych i negatywnych stron zabiegu wszczepienia endoprotezy biodra. Przeważyły te pozytywne! W końcu moja sprawność miała się zwiększyć, a ból minąć ostatecznie.
18 kwiecień 2008 r – Operacja

Endoproteza biodra u pacjentki z RZS-em // Źródło: http://avicenna-klinik.de/
Na termin operacji czekałam 5 miesięcy. I wreszcie nadszedł ten dzień. 18 kwietnia 2008 roku miałam mieć wszczepioną endoprotezę prawego biodra. Oczywiście swój pobyt w szpitalu rozpoczęłam kilka dni wcześniej, aby wykonane zostały wszelkie konieczne badania. W moim przypadku były to badania krwi oraz prześwietlenia. Pozostałe wyniki (rezonans magnetyczny) ortopeda otrzymał w terminie wcześniejszym, aby móc w precyzyjny sposób dopasować rozmiar endoprotezy. Ponieważ jestem osobą drobną;-) to endoproteza musiała być wykonana specjalnie dla mnie na miarę i sprowadzona z Francji.
Na szczęście profesor, który wykonywał moją operację załatwił wszelkie formalności, w sposób szybki i bezproblemowy. Ja mogłam skupić się tylko na swoim zdrowiu. Podczas oczekiwań na operację przychodzili do mnie rehabilitanci, którzy zaprezentowali ćwiczenia wzmacniające mięśnie nóg. Miało to duże znaczenie w dalszej rehabilitacji – już po operacji.
Dzień samej operacji – oczywiście duży stres, którego nie zapomni się bardzo długo. Jako, że miałam znieczulenie zewnątrzoponowe docierały do mnie „urywki” rozmów reumoortopedów i anestezjologów. Sam zabieg trwał około dwóch godzin i wszystko przebiegło zgodnie z planem. Gdy minęło pierwsze działanie znieczulenia poczułam lekki ból operowanego biodra, jednak korzystałam z możliwości zażywania środków przeciwbólowych. Należy pamiętać, że mięśnie w miejscu wszczepienia endoprotezy zostały naruszone i wiąże się to z bólem. Mogę Was jednak zapewnić , że jest to „uczucie” do wytrzymania.
Rehabilitacja
W drugim dniu po operacji zostałam pionizowana i miałam przejść swoje pierwsze kroki z endoprotezą biodra. Niby brzmi prozaicznie i banalnie, ale dla mnie na początku ta czynność wydawała mi się nie do wykonania. Jednak za namową sympatycznych rehabilitantów odważyłam się i dałam radę!
Na początku „spacerowałam” korzystając z pomocy specjalnego balkonika, ale w 6-tym dniu po operacji zaczęłam używać kul. Rehabilitacja rozpoczęta dwa dni po operacji postępowała w prawidłowy sposób, a ćwiczenia usprawniały coraz bardziej operowaną nogę. Wreszcie 30 kwietnia usłyszałam długo oczekiwaną wiadomość, że mogę opuścić szpital, a dalszy proces rehabilitacyjny będę kontynuowała w domu. Trwał on około miesiąca o kulach chodziłam mniej więcej pół roku. Sześć tygodni po zabiegu wykonałam kontrolne prześwietlenie operowanego biodra oraz zalecana była wizyta u ortopedy. Jednak, w moim przypadku cała rekonwalescencja przebiegała w prawidłowy sposób. Cały czas oczywiście przestrzegałam zaleceń dotyczących endoprotezy. Należały do nich m.in.
- spanie na plecach
- siedzenie na odpowiednio wysokim łóżku, krześle
- korzystanie z kul, aby nie obciążać operowanej nogi
- zakaz schylania się
- unikanie długiego pozostawania w pozycji stojącej.
Po upływie 6-mcy od zabiegu praktycznie zapomniałam, że mam endoprotezę biodra. Mogłam całkowicie zrezygnować z korzystania z kul, ruchomość stawu zwiększyła się, ból minął bezpowrotnie.
W roku 2010 przeszłam operację na drugie biodro. Proces przedoperacyjny, zabieg oraz rehabilitacja był kopią przygotowań jakie przeszłam przed pierwszą operacją. I tym razem również udało się uniknąć komplikacji. Dziś mogę jednoznacznie stwierdzić, że nie żałuję tych decyzji, ponieważ warto było pokonać strach i obawy, aby móc samodzielnie wejść po schodach. Był to mój mały krok ku poprawieniu własnej sprawności. Okazał się właściwy.
Autor: J.
Oceń artykuł:
Jesteś przykładem rozważnej i odważnej, choć jeszcze bardzo młodej kobiety. Gratuluję, że tak wszystko poszło dobrze i życzę dobrego zdrowia. A do Admina mam pytanie: jak znajdę pierwszą część historii J.? I czy stopa mnie boli?
Dziękuję Zosiu za miłe słowa dot. mojego tekstu:-)
Również życzę Ci dużo zdrówka.
J.
Jestem trochę zmęczona i robię błędy ortograficzne. Przepraszam. Chodziło mi o Twoją stopę, moja niestety mimo 10 zabiegów (pole magnetyczne) nadal pobolewa.
Spoko:) Pierwszy artykuł J. masz tutaj:
http://rezasta.net/cudowna-moc-endorfin-w-rzs/
A co do mojej stopy o dziwo przestała boleć, ale to dlatego bo zmieniłem obuwie. Wcześniej latałem w butach, w których podeszwa mimo swojej zacnej grubości była strasznie czuła na wszelkiego rodzaju odstępstwa w podłożu. Po zmianie obuwia ból w zasadzie odszedł. Różnica między stanem obecnym a sprzed 3 tygodni jest naprawdę duża.
O tak! Buty to podstawa. Cieszę się, że Twoja stopa ma się lepiej:) Moja odrobinkę też mniej, ale wcieram w nią jakieś mazidła i moczę w wodzie z solą. Liczyłam na dłuższy wpis od J.
Pozdrawiam
Zosia