Dieta w RZS. Jak jeść, by czuć się lepiej?

Odpowiednia dieta w chorobach przewlekłych to jeden z kluczowych tematów, które niemal za każdym razem są poruszane przy okazji rozmowy o skutecznych sposobach leczenia reumatoidalnego zapalenia stawów. Czy odpowiedni jadłospis może nam pomóc w walce z RZS-em? Odpowiedź brzmi: TAK!

Dzisiejszy wpis postanowiłem poświęcić na to, by przedstawić Wam to jak wygląda mniej więcej moje „menu” i z czego udało mi się zrezygnować a co ograniczyć, jednocześnie poprawiając własne samopoczucie.

Jak wiecie, lekarze w kwestii diety są niemal jednomyślni. Odpowiedni jadłospis może bardzo skutecznie wzmocnić leczenie farmakologiczne i pozwolić na lepsze samopoczucie oraz poprawić stan naszego zdrowia. Od czego więc zacząć?

Ja zacząłem od obserwacji. Po prostu. Śledziłem swoje samopoczucie i notowałem sobie, którego dnia czuję się lepiej, a którego gorzej. Nie zaczynałem od jakichś „hardkorowych” diet. Stopniowo pewne rzeczy eliminowałem lub zamieniałem. Zaznaczałem sobie przy tym co jadłem i w jakich ilościach. Na tej podstawie udało mi się dojść do kilku ciekawych wniosków:

  • Wpływ na moje samopoczucie ma regularność przyjmowanych posiłków. Nie wychodzę bez śniadania. Na obiad zamiast kanapek, albo zupek kupowanych na szybko idę do sprawdzonego bistro, w którym w cenie 16-18 zł dostaję pełny dwudaniowy posiłek. Dzięki temu nie czuję się zmęczony i bez sił. Nie przychodzę również do domu z obrzękami.
  • Lepiej czuję się przy niskiej ilości spożywanych napojów kolorowych, soli i słodyczy.
  • Zredukowałem niezdrowe jedzenie (np. chipsy, McDonald’s) co nie oznacza, że w pełni z niego zrezygnowałem. Wychodzę z założenia, że we wszystkim powinniśmy zachować zdrowy umiar.
  • O wiele lepiej czuję się, kiedy mój organizm jest nawodniony, przy czym istotną rolę odgrywa tu woda mineralna, niegazowana.
  • Staram się jeść dużą ilość owoców i warzyw (dużą nie oznacza „za dużą” 🙂 ). W szczególności do mojego jadłospisu włączyłem zielone oliwki, gruszki i banany.
  • Walczę o to, aby na stałe wprowadzić do swojego menu ryby, w szczególności łososia i śledzia. Niestety często kończy się na mirunie lub pandze (tfu!).
  • Ograniczyłem alkohol do minimum. Okazjonalnie piję tylko piwo. Znajomi mieli co prawda pretensje, ale już przyzwyczaili się do faktu, że trudno namówić mnie na „kilka głębszych”. Wiem jednak, że aby było zdrowiej, lepiej jest pić kieliszek czerwonego wina.
  • Ograniczyłem też spożycie białego pieczywa – summa summarum nie jem go za dużo, w porównaniu do innych osób. Wieść niesie, że powinnismy unikać produktów pszennych.
  • O niebo lepiej czuję się po posiłkach gotowanych i duszonych, a nie smażonych.

Jeśli miałbym komukolwiek z Was cokolwiek konkretnego doradzić, to będą to dwie rzeczy: jeśli nie macie czasu na obserwację siebie, umówcie się na wizytę do dietetyka – on powinien Wam pomóc w kwestii odpowiedniego żywienia. Jeśli jednak tak jak ja, chcecie się trochę pobawić w monitoring własnego samopoczucia to serdecznie polecam, bo oprócz faktu że człowiek poznaje samego siebie, to również ma możliwość zaobserwowania jak fantastycznie działającym mechanizmem jest ludzki organizm.

Jeśli dodatkowo jesteście zainteresowani tematem diety dla reumatyków to zapraszam tutaj oraz na kampanii RZS Porozmawiajmy, której jestem ambasadorem.

Pomóż mi pisać lepiej. Oceń ten wpis SłabyPrzeciętnyŚredniCiekawyBardzo ciekawy (21 oddanych głosów. Średnia ocena: 3,95 )

Loading...