Chorujesz na RZS? Bądź zawsze czujny…

Chorując na reumatoidalne zapalenie stawów na wszystko musimy zwracać uwagę. Od tego jak śpimy, jak jemy, jak przyjmujemy lekarstwa, jak się poruszamy itd. Musimy zawsze patrzeć na to, aby nie zaszkodzić swojemu zdrowiu, które i tak jest poddawane różnym ciężkim i bolesnym próbom. Do tego dochodzi również kwestia przewidywania, jakie zaniechanie z naszej strony może nam utrudnić życie. Moja czujność została niestety ostatnio uśpiona i problem pojawił się tam, gdzie bym się nigdy nie spodziewał…

Jak dobrze pamiętacie, z mojego ostatniego wpisu, na początku lutego byłem u lekarza reumatologa na wizycie kontrolnej. Lekarz mnie osłuchał, opukał, przeprowadził krótki wywiad i wypisał receptę. STOP! No właśnie. Wypisał receptę…

Niestety zrobił to w taki sposób, który uniemożliwił mi wykupienie Methotrexatu ze zniżką. Jak do tego doszło? Jak się okazało w momencie kiedy chciałem zrealizować receptę, okazało się, że nie może być ona do końca zrealizowana w taki sposób, w jaki powinna. Problem leżał w sposobie zapisania leku, który przepisała mi lekarz prowadząca. Zamiast napisania rozwiniętej pełnej nazwy leku np. Methotrexat lub Methotrexat Ebewe, napisała tylko „MTX”. Jak się okazuje to uniemożliwiło aptece, w której realizowałem receptę, sprzedaż leku ze zniżką. W tym wypadku zamiast 21,80 zł zapłaciłbym ok. 13 złotych.  

Myślałem, że apteka robi mnie w bambuko, ale okazało się, że nie. Starając się zrealizować receptę w innej usłyszałem to samo –  „Będzie problem z refundacją leku, bo nie wiadomo o który lek konkretnie chodzi. O Metex czy Methotrexat. Apteka może mieć z tego tytułu kłopoty”. Nie chciało mi się specjalnie kłócić o te kilka złotych, więc odpuściłem, ale gdyby taki problem dotyczył np. Salazopiryny EN, której standardowa cena to 57,20 zł za opakowanie, to bym walczył do upadłego i dodatkowo w poniedziałek pojechał do reumatolog aby wypisała mi receptę ponownie.    

Przestrzegam Was przed tym, abyście zawsze sprawdzali to jak lekarz przepisuje Wam leki. To jest druga taka sytuacja, kiedy po wypisaniu recepty apteka nie chciała mi zrealizować leku zgodnie z zapisem.  Pierwszy raz kilka lat temu dotyczył dawki MTX, który wypisał mi mój internista. Jak się okazało, ma on prawo do wypisania leku, na podstawie karty i historii mojej choroby, ale tylko w najmniejszej dawce. Wówczas wypisał mi MTX w dawce 10 mg, ale apteka mogła sprzedać tylko w dawce 2,5 mg.

Wracając jednak do sytuacji z piątku, gdyby nie ryczałty to zamiast 118 zł zabuliłbym za medykamenty prawie 280 zł! Dlatego też uczulam Was, że warto zwracać uwagę na to, aby recepta była właściwie wypisana. Nie ma sensu przepłacać, tylko dlatego bo lekarz się pomylił albo użył skrótu, tak jak to było w moim przypadku.

Czego ta sytuacja mnie nauczyła?

Po pierwsze, sprawdzić refundację leków, które przyjmuje (żeby sprawdzić na miejscu czy lekarz się nie walnął).

Po drugie,  zapisać sobie by każdorazowo po wypisaniu recepty sprawdzić nazewnictwo leków – tym bardziej jeśli recepta jest wypisywana odręcznie. Warto sprawdzić również czy posiada podpis i pieczątkę lekarza, oraz czy wszystkie Wasze dane są poprawnie wypisane np. czy PESEL nie jest za krótki. Wydaje się to kuriozalne,ale niestety lekarze są tylko ludźmi i mają prawo do pomyłek, takich jakie również i nam się przydarzają. Nikt nie jest przecież idealny.

Po trzecie, w sytuacji gdy poważnie chorujecie  i nie pracujecie lub jesteście na rencie, to nie stać Was na to aby odpuszczać refundację leków. Tak jak napisałem, gdyby ten problem dotyczył Salazopiryny EN, to nie stać by mnie było na to by to olać i płacić 57 zł za opakowanie zamiast 17 zł. Po prostu mnie na to nie stać. A tym bardziej przy zakupie czterech opakowań! 

To wszystko co dzisiaj miałem do napisania. Czuję się średnio, ale nie narzekam, bo wielu z Was ma gorzej ode mnie. Trzeba się cieszyć z tego co się ma, bo zawsze może być gorzej. Życzę Wam dużo zdrówka. Nie dawajcie się!

Oceń ten wpis SłabyPrzeciętnyŚredniCiekawyBardzo ciekawy (11 oddanych głosów. Średnia ocena: 3,91 )

Loading...