Być silnym w RZS

Witajcie w ten deszczowy i smutny dzień. Zapewne pogoda u Was też nie dopisała, bo u mnie cały dzień jest pochmurnie i deszczowo (choć bardzo ciepło jak na listopad). Aura nie dopisuje do jakiejkolwiek aktywności, więc dzisiejszy dzień postanowiłem spędzić w chałupce. Przy okazji trochę się podkuruję, bo chodzę podziębiony cały tydzień. Przewiało mnie w czasie przeprowadzki mojej firmy do nowej siedziby. Pomagałem przy przenoszeniu paru rzeczy (tych lżejszych oczywiście), więc trochę się zgrzałem i ot taki efekt.

28 października byłem na wizycie reumatologicznej u mojej Pani doktor. Dowiedziałem się, że mam jako takie wyniki badań, które pokazują, że mam stany zapalne w organizmie, czyli RZS jest aktywny. Poniżej część z moich badań, w porównaniu z ostatnimi, które robiłem w maju tego roku.

17.05.2013 22.10.2013 Norma
Leukocyty 5,1 5,8 4 – 10
Erytrocyty 4,6 4,51 4,2 – 6
Hemoglobina 14 13,5 14 – 18
Hematokryt 42 41 40 – 54
Płytki krwi 256 241 140 – 440
Neutrofile 2,46 2,76 2,50 – 7,00
Limfocyty 1,73 1,86 1 – 3,5
Kreatynina 0,9 0,86 0,7 – 1,2
Kwas moczowy 4,5 3,4 – 7,0
AST 24 0 – 40
ALT 23 25 0 – 41
CRP 2,87 6,8 0 – 5
OB 6 18 2 – 12

Wniosek: cały czas biorę 22.5 – 25mg  MTX, Sulfazalazynę 2g i swoje „wzmacniacze witaminowe”. Do tego śpię w ortezie  i czekam na wizytę kwalifikacyjną w Zakładzie Medycyny Jądrowej w warszawskim szpitalu na ul. Banacha.

Na co dzień staram się nie myśleć o tym jak się czuję. Staram się też nie zadręczać tym innych (choć czasami bardzo bym chciał o tym komuś powiedzieć). Nawet dostaje za to po głowie słysząc „o takich rzeczach się mówi!” i „jak możesz tak wszystko ukrywać”. Kurcze, jakbym chciał każdorazowo się zwierzać z tego jak często kiepsko się czuję (już nie teraz, ale jeszcze z miesiąc temu), to Ci ludzie mieliby mnie dość. Jedną osobę już straciłem, m.in. przez to. Nie chcę stracić też innych.

Dlatego staram się wypełniać sobie myśli zadaniami. Znowu zacząłem ćwiczyć brzuszki. Nie robię tego wyczynowo – raczej rekreacyjnie, żeby zwiększyć siłę mięśni (rowerek, ćwiczenia z 6 weidera, ćwiczenia wzmacniające chwytliwość w rękach).

Zacząłem też dbać o swój stan ducha – nie pozwolę na to by choroba definiowała mnie jako człowieka pozbawionego pozytywnych emocji. Postanowiłem iść na długo oczekiwany koncert Hurts – jednej z kapel, którą chciałem bardzo zobaczyć na żywo. Stwierdziłem, że w końcu zrobię coś dla siebie. Jak postanowiłem tak zrobiłem i poszedłem w czwartek 7.11 na koncert Hurts na Torwarze.

Powiem Wam, że była to jedna z najlepszych decyzji jakie podjąłem w ciągu ostatnich tygodni. Po koncercie wyszedłem mega zadowolony i mega zmotywowany, bo w mojej głowie istnieją jeszcze inne emocje aniżeli te związane z RZS-em. Oprócz choroby jest mnóstwo fantastycznych rzeczy, które odbudowują we mnie chęć do tego by cieszyć się z własnego życia. W ostatnim czasie zupełnie o nich zapomniałem. Te rzeczy trzeba tylko odnaleźć, odkurzyć. Te rzeczy to też często nasze niespełnione marzenia, których realizacja daje nam siłę i zapał do tego by coś zbudować, osiągnąć, zdobyć. Najważniejsze to być silnym w RZS-ie i szukać tej siły wszędzie gdzie tylko się da.

Poniżej (po lewej) urywek z koncertu, który nagrałem (przepraszam za szumy i trzaski – mam słabą komórkę) i czysta wersja piosenki, którą zagrano. Ludzie bawili się genialnie (jak widać 🙂 ).