Bezsenne noce

Ciężko mi się ostatnio sypia. Śpię mało. Często budzę się w nocy. Dużo myślę. Śnią mi się koszmary. Wpływa to na mój organizm. Mimo zmęczenia i obniżonego nastroju staram się normalnie funkcjonować. Nie jest to winą RZS, ale pewnych zawirowań jakie miały miejsce ostatnio w moim życiu. 

Pomimo wielkiej niechęci robię to co muszę robić. Nie mam motywacji. Nie czuję sensu we wszystkim co robię. Jest ciężko. Ten stan jest stabilny, jednowymiarowy, percepcyjnie zrównoważony. Poczyniłem kilka kroków by zorganizować siebie samego i postarać się usunąć pewne rzeczy, które same mnie drażnią i nie dają spokoju. Wszystko jednak wymaga czasu.

Dużo zacząłem czytać. Byle zająć czas czymś pożytecznym i nieskomplikowanym. Układam ponownie rozsypane puzzle, które z biegiem czasu wypaczyły się i przestały do siebie pasować. Odczuwam tęsknotę za przeszłością, która minęła. Melancholia i sentyment tłamszone przez racjonalizm i rozsądek dają zaskakującą mieszankę – niestabilną, niekompletną i zaskakującą. Nawet samego mnie.

Bezsenne noce – mimo jeszcze trwającego lata – są najgorszą spuścizną, która każdego ranka daje o sobie znać w bolących stawach, opuchniętych palcach i rozgrzanych kolanach. Wówczas ukojenie przynosi Aulin – stający się powoli moim przyjacielem i kompanem, towarzyszącym mi w całodziennych wędrówkach. Jedna tabletka – 100mg – i świat staje się mniej bolesny.

Ten wpis jest inny niż wszystkie. Historyczny, emocjonalny, złożony z tysiąca sytuacji i relacji.  Wszystko się w jednym momencie zmieniło. Stało się niewyraźne i mało zrozumiałe. Za wyjątkiem RZS-u.

 „Znowu szary, pusty dom, gdzie schroniłem się
i najmilsza z wszystkich, wszystkich mi na witraża szkle
Znowu w drogę, w drogę trzeba iść, w życie się zanurzyć,
Chociaż w ręce jeszcze tkwi, lekko zwiędła róża…”

Budka Suflera „Jest taki samotny dom”